Koniec roku. Czas Świąt. Rozliczeń. Domykania spraw. Również czas niełatwej często śmierci. Puszczania. Odchodzenia w inne światy.
Pamiętam, kiedy rok po roku, w czas świąteczny odchodził ktoś mi bliski. Kończyła się jego podróż. Zamykały się stare sprawy i otwierały nowe. Każdą śmierć bliskiego członka społeczności, do której należę, odczuwam mocno na poziomie ciała, myśli i emocji. Energia rozstania, rozłączenia więzów to ból, który zna tylko ten, kto tego doświadczył i pozwolił sobie to poczuć.
Można oczywiście zamrozić się, nie przeżywać, stać się obserwatorem zdarzenia. Wznieść się świadomością ponad ludzkie. Jednak biologia naszego ciała nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Z poziomu ciała, jego duchowości i energetyki, potrzebujemy żałobę przeżyć, przetrawić, rozliczyć z samym sobą i oczyścić się.
Poprzez łzy, poprzez krzyk żalu, poprzez czucie smutku, a czasem gniewu.
Najdoskonalszym sposobem dla mnie w radzeniu sobie ze stratą i oczyszczaniu się z emocji i napięć z niej wynikających jest ODDECH i RUCH. Ruch ciała. Lecz nie chodzi mi tu o konkretne ćwiczenia, jogę czy inny usystematyzowany ciąg "znaków". Mówię o ruchu, który wypływa z nas naturalnie.
Uwalnianie energii z ciała w sposób intuicyjny poprzedzony głębią wdechu i wydechu, przywraca nam lekkość, oddaje wolność, pozwala zrzucić niepotrzebne, stare i ciężkie.
Pozwala rozpuścić trudne i na nowo odzyskać siebie. Bez utożsamiania się z czymkolwiek.
Oddech i ruch ciała może aktywować potrzebę płaczu, krzyku, szlochu. Co jest naturalnym przejawem przeżywania bólu, nie tylko fizycznego, ale również tego wewnętrznego duchowo-emocjonalnego. Nie pozwalanie sobie na te przejawy ludzkiego bytu, prowadzi do chronicznych napięć, depresji i chorób mniej lub bardziej poważnych.
Każda energia zatrzymana w ciele, skontrolowana przez umysł i nieuwolniona, zawsze będzie działać przeciwko nam.
Ale nie dlatego, że jest zła. Ale dlatego, że jest siłą. Sprawczą siłą, która potrzebuje przejawienia się. To energia życiowa w różnej formie, o różnej wibracji. Aby zachować pełen jej przepływ w sobie, potrzebujemy wyrażać wszystko czym jest. Dać jej upust i przestrzeń. Abyśmy pozostawali w czystości i niewinności.
Innym sposobem - jeśli jest nam naprawdę trudno cokolwiek zrobić i przeżyć w pojedynkę - to po proszenie o pomoc, pójście do terapeuty od ducha i ciała, który będzie w stanie objąć Ciebie w tym w czym jesteś i da przestrzeń na to co jest w Tobie. Dla mnie wspierające w uwalnianiu i transformacji energii są sesje masażu na poziomie tkanek głębokich ciała i sesje tantryczne ukierunkowane na pracę z energią. Połączenie tych narzędzi w terapii czy też uzdrawianiu - było i jest dla mnie - kluczowe w odzyskiwaniu siebie po trudnych, nieraz traumatycznych doświadczeniach. Dlatego ważne jest, aby wiedzieć, że istnieją. I że nie musimy zostawać w czymś sami, tkwiąc latami w bólu.
Odszukajmy w sobie nadzieję, że słońce świeci również dla nas, a radość jest naszym przeznaczeniem. Pamiętając o tym, że ciemne momenty naszej duchowej drogi, nadają jej głębi i pozwalają odkrywać wielowymiarowość ludzkiego istnienia.
Z Miłością,
Dotyk Obecności🌞🌞
🦋Dotknij siebie czule🦋
Commentaires